wtorek, 15 października 2013

Rozdział 5

Poranek nie należał do najlepszych. Ze snu wyrwały mnie mdłości, szybko wstałam i pobiegłam do łazienki. Wyszłam po kwadransie cała blada i osłabiona. Znów położyłam się do łóżka i tak miałam przeleżeć cały dzień, ale nie mogłam. Musiałam udać się do klubu i zanieść papiery z uczelni, że biorę urlop dziekański. Nie chciałam tam przychodzić. Nie miałam ochoty pojawiać się na zajęciach a do tego na praktykach w klubie. Oglądać Cesca, który potraktował mnie, nie będe owijać w bawełnę potraktował mnie jak szmate. Nie wiem czy mu to kiedykolwiek wybacze. Postanowiłam wyjechać. Na południe Hiszpanii do mojej chrzestnej. Tam będę miała chwile spokoju i wytchnienia. Mama źle przyjęła wiadomość o ciąży i wyjeździe, ale nie mam innego wyjścia. Nie chce jej tu samej zostawiać, ale musze wyjechać. 

Przespałam sie jeszcze chwilkę i wstałam z łóżka. Ubrałam na siebie luźną koszulkę, jeansy i buty. Do torebki włożyłam kilka potrzebnych rzeczy i papiery. Wyszłam z mieszkania i poszłam na autobus.
Na miejsce dotarłam po 30 minutach. Były okropne korki. 
Gdy stanęłam przed drzwiami, wzięłam głęboki oddech i weszłam do środka. Na szczęście nie było nikogo na korytarzu. Akurat piłkarze mieli trening na murawie. Zapukałam do drzwi i weszłam do gabinetu medyków.

Wizyta u nich nie należała do najłatwiejszych. Zżyłam się z nimi wszystkimi, ale musiałam odejść. Wyszłam z gabinetu i o mały włos nie zemdlałam. Usiadłam na krześle i powoli przechodziło złe samopoczucie.
- Wszystko w porządku?
Zapytała mnie Laia. Poznalałam ją na jednej z imprez klubowych piłkarzy. Świetna dziewczyna. Da się z nią pogadać o wszystkim i o niczym. Tak samo jak i z Tello, którego dawno nie widziałam.
- Tak tak, już wszystko dobrze. 
- Przyjechałaś na praktyki?
- I tak i nie. Przyniosłam papiery, że na razie rezygnuje.
- Jak to? Dlaczego? Co się dzieje?
- Wyjeżdżam. Sprawy osobiste.
- Chodzi o Cesca? I o tą ciąże?
- Ciąże? Skąd wiesz?
- Wszyscy już o tym mówią. Tzn Cesc już poopowiadał, że podobno go zdradziłaś.
Nie mogłam w to uwierzyć co mówiła Laia. Cesc Ty dupku.. Czemu opowiadasz takie ploty? Pomyślałam i spojrzałam na nią. Musiałam jej to wytłumaczyć. Nie mogłam dopuścić do tego, by krążyły o mnie takie brednie.
- To nie prawda. Nie zdradziłam Cesca. On sobie cos wymyślił, że podobno ja mam kogoś w Paryżu i że to z tym kolesiem jestem w ciązy a nie z nim. A mówie tak, bo podobno chce od niego kase na dziecko. - pokręciłam głową i westchnęłam a na moich policzkach pojawiły sie pojedyncze łzy.
- Ej Monic, spokojnie. Nie możesz się teraz denerwować. Ja Ci wierze. Na prawde.- uśmiechneła się do mnie i przytuliła mnie mocno do siebie. Czułam, że mam w kimś oparcie. Że ktoś w końcu mi zaufał. Uśmiechnęłam sie lekko, ale zaraz mój uśmiech zniknąl gdy zobaczyłam na końcu korytarza jego. Szedł w naszą stronę, ale gdy mnie zobaczył stanął, odwrócił się i odszedł. Uciekł. Przede mną. Czułam do niego taką złość, że miałam ochote mu coś zrobić. Jednak musiałam z nim porozmawiać ostatni raz.
Pożegnałam się z Laią i poczekałam obok samochodu Cesca na niego. Wystałam się trochę jak głupia. Jakby wiedział, że czekam i aż sobie pójde. Ale nie! Nigdzie się nie rusze. Nie mam nic na sumieniu, ale mimo wszystko zależy mi i chce to wyjaśnić.

- Czego chcesz?
- Chce porozmawiać.
- My nie mamy o czym rozmawiać.
- Mamy. Po pierwsze nie życze sobie takich plotek na mój temat, które gadasz w klubie a po drugie mówie ostatni raz, że Cię nie zdradziłam a dziecko jest Twoje. Wierzysz mi? Czy nie?
- Nie. - odpowiedział sucho i wsiadł do auta. Odsunęłam się a on odjechał. 

Wróciłam do domu i od razu zaczęłam się pakować. Płakałam i szybko wkładałam ubrania do walizki. Postanowiłam, że w ogóle nie odezwe się do niego. I na pewno nie zobaczy dziecka. Nie chce kogoś takiego kto w ogóle mi nie ufa. 
Za 2 godziny miałam samolot do Cartageny. Mama odwiozła mnie na lotnisko. Pożegnałam się z nią i z Gerardem, który pojawił się na lotnisku z Shak.
- Geri, nie mów Cescowi gdzie jade. Nie chce by wiedział. Dobrze?
- Nie ma sprawy Monic. - przytulił mnie mocno i poszłam do samolotu.

                                                             - Cartagena -

Po 1,5 godz lotu byłam na miejscu. Z lotniska odebrała mnie chrzestna i od razu pojechałyśmy do jej domu. Rozpakowałam się i porozmawiałam z nią chwile. Chciała wiedzieć co się dzieje.

Mój czas w Cartagenie leciał bardzo szybko. Dzień za dniem tak szybko biegł. Bardzo tęskniłam za Cescem. Wiele razy kusiło mnie by napisać, zadzwonić do niego. Wysłać mu zdjęcie USG dziecka, ale nie. Nie mogłam tego zrobić. Ja nie miałam nic na sumieniu. Nie zdradziłam go. Nie byłam niczemu winna. Kiedy prawda wyjdzie na jaw na pewno będzie żałował, że zostawił mnie i dziecko.

                                                       - Cristian i Laia-

Tak bardzo tęskniłem za Monic. Bardzo dawno jej nie widziałem chyba już 2 miesiące minęło od kiedy wyjechała. Mamy kontakt, ale to nie to samo jak widzimy się oko w oko. Jednak coś mi tu nie pasowało. Gerard i Cesc trzymali się razem jak zawsze najlepsi przyjaciele. No ale skoro Cesc zdradził Monic to Geri raczej nie powinien z nim rozmawiać skoro skrzywdził jego siostre. Dziwne to.
Dotarłem do klubu na kolejny trening. W drzwiach przywitałem się z Laią, która odwoziła Alexisa na trening.
- Cześć Laia. Co słychać?
- A wiesz co leci z dnia na dzień. Nie wiesz co u Monic?
- A żyje sobie w Cartagenie. Odpoczywa, opala się itd jednym słowem obija sie. - roześmiałam się dochodząc razem z nią koło drzwi szatni.
- Cristian posłuchaj. - Laia powiedziała szeptem i przybliżyła się do drzwi szatni podsłuchując rozmowe Gerarda, który rozmawiał przez telefon. 

                                                               - Gerard -

Przebierałem się przed treningiem kiedy to zadzwonił mój telefon, wziąłem go do ręki i odebrałem:
- No siema cześć. Co tam? U mnie wszystko dobrze a nawet świetnie. Pozbyłem się Monic. Rozumiesz to? Udało się po raz kolejny. Wyjechała do Cartageny a Cesc nie jest z nią na szczęście. A właśnie pewnie słyszałeś, że jest z nim w ciąży, ale chłopak myśli, że nie i niech tak zostanie. - zaśmiałem się głośno rozmawiając jeszcze przez chwile ze znajomym.
- Ale z niej głupia laska.

                                                          - Cristian i Laia -

Oniemiałem z wrażenia. To wszystko wymyślił jej własny brat? Ja pierdole co za świnia. Niszczy szczęście osób, które na prawde się kochają. Co za dupek!
- Zaraz mu coś zrobie. - chciałem wejść do szatni, ale powstrzymała mnie Laia.
- Nie. Zwariowałeś? Potem się wszystkiego wyprze jak będziemy chcieli pogadać z nim a Cesc będzie słuchał. Nie zepsuj tego.
Ok przekonała mnie. Musiałem coś zrobić, by to wszystko wyjaśnić. Nie chciałem, by związek Cesca i Monic poszedł na marne przez jakiegoś typa. Wiedziałem, że coś nie gra! Co za cham.

                                                                 - Cesc -

Nie chciało mi się w ogóle chodzić na treningi. Już ponad 2 msc nie miałem żadnego kontaktu z Monic. Strasznie za nią tęskniłem. Nie wiedziałem co się z nią dzieje. Nie wiedziałem gdzie jest, z kim, co robi. Już się pogubiłem w tym wszystkim. A jak na prawde to dziecko jest moje? A nie tego typa. Nie darowałbym sobie tego wszystkiego. Straciłbym ją i dziecko. Ale Gerard jest moim przyjacielem i bratem Monic, więc na pewno wie co i jak było na prawde i nie okłamałby mnie. Nie wiem kurde! Nie wiem co mam myśleć. 
Na pewno mnie zdradziła! Poleciała do tego Paryża nawet się ze mną nie żegnając. Zależy jej na pewno tylko na kasie i na niczym innym nie. Ma tupet dziewczyna. Jak mogłem się w niej zakochać i tak namieszać w swoim życiu. 

1 komentarz:

  1. Niech Laia i Tello zrobią coś z tym Pique! Cesc musi znać prawdę no!
    Pisz szybko :*

    OdpowiedzUsuń