czwartek, 26 września 2013

Rozdział 1

Nowy dzień. Nowy rozdział w życiu. Aż chce się wstawać z łóżka. Godzina 7:00. Czas na praktyki. Podniosłam się z łóżka i udałam do łazienki. Ubrałam na siebie wygodne ciuchy i zaczesałam włosy. Do torby wrzuciłam kilka potrzebnych rzeczy i wzięłam kluczyki do samochodu i poszłam do kuchni.
- Mamuś, ja uciekam do klubu. - uśmiechnęłam się i ucałowałam jej policzek. Wyszłam z mieszkania i zjechałam windą na sam dół. Podeszłam do swojego auta i odjechałam w stronę stadionu.

                                                  - Pół godziny później -

Gdy dotarłam na miejsce trochę się denerwowałam, ale byłam też bardzo podekscytowana. Pracować razem z zawodnikami FC Barcelony to chyba marzenie wielu ludzi. Mi na szczęście się udało.

Panowie zaczęli trening a ja udałam się na trybuny by zobaczyć ich poczynania na boisku. Dwie godziny szybko zleciały. Poszłam do swojego gabinetu i przygotowałam wszystko do masażu. Chwilę poczekałam i zaczęli schodzić się zawodnicy. Akurat dziś trafiłam na numery od 1-8. Mmm.. Idealnie. Gerard, Cesc, Andres.. Co za ciacha mi się trafiły w pierwszy dzień. 

Gdy w końcu nadszedł czas na numer 3 byłam taka rozbawiona jakbym zaraz miała dostać wymarzone buty. Usiadłam na krześle i czekałam na Pana Pique. Nagle ktoś zapukał i wszedł. Nie odezwał się ani słowem. No tak przecież to Gerard w końcu.
- Witam Pana Pique. Prosze się położyć na plecach.
Poczekałam aż to zrobi i nałożyłam żel na dłonie. Zaczęłam masować mocno jego uda widząc kątem oka jak kręci nosem. Dobrze mu tak! Niech cierpi. 15 minut z nim to była jakaś istna masakra. Musiałam to sobie odbić z Fabregasem.
- Dziękuje, prosze poprosić Pana Fabregasa. - powiedziałam oschle myjąc dłonie. Gerard wyszedł i po chwili wszedł Cesc. Poprawiłam włosy i odwróciłam się w jego stronę z uśmiechem na ustach.
- Buenos días. - uśmiech nie schodził mi z ust. - Zapraszam na masaż. Mężczyzna położył się na plecach a ja między czasie rozgrzałam żel w dłoniach by nie był zimny. Dotknęłam dłońmi jego jednego uda i zaczęłam masować. Najpierw powoli i delikatnie a potem coraz mocniej rozgrzewając jego mięśnie. To samo zrobiłam z jego drugim udem i łydkami. Jego przytrzymałam trochę dłużej. Po 30 minutach podziękowałam mu i zaczęli wchodzić po kolei za numerami kolejni zawodnicy.
Trochę mnie dziś wymęczyli, ale warto było wymasować taką grupę. Umyłam dłonie, spakowałam rzeczy i wyszłam z gabinetu.
- Możesz mi powiedzieć co Ty wyczyniasz ?! - nagle szarpnął mnie za rękę Gerard i zapytał bezczelnie.
- Może mnie Pan puścić? To boli.
- Nie udawaj idiotki!
- Dlaczego mnie Pan obraża? Nie życzę sobie tego. Prosze mnie puścić! - krzyknęłam i nagle usłyszałam czyjś głos.
- Gerard co Ty? Puść ją.
To był Tello. Podszedł szybko do Nas a Gerard puścił moją rękę i nic nie mówiąc złapał za torbę i poszedł. 
- Dziękuje. Nie wiem co mu odwaliło. Chyba za dużo sobie pozwala. - uśmiechnęłam się i teraz ja złapałam za dłoń Cristiana robiąc to jednak bardzo delikatnie. - Dziękuje za pomoc jeszcze raz i zapraszam na kawe.

Tello oczywiście się zgodził i udaliśmy się do pobliskiej kawiarni oboje świetnie się bawiąc,
Jednak nie obyło się na następny dzień od plotek i spekulacji. Rano mama dostarczyła mi gazetę.
- Patrz.. - rzuciła mi ją na łóżko zdenerwowana i wyszła. Wzięłam ją i zobaczyłam napis:

                                                  " Cristian Tello romansuje 
                                           z siostrą Gerarda Pique - Charlotte "

No ładnie. To się narobiło. Dobrze, że dziś nie mam praktyk, bo w klubie na pewno wszyscy już wiedzą o mnie i Gerardzie.

                                                            - Gerard -

Cholera i co teraz ? Wszyscy już wiedzą, że biedaczka to moja pożal się Boże siostra!
- Ej Gerard. Gdzie Twoje siostra? Fajna z niej laska. Bo patrząc na nią i na Ciebie to nie powiedziałbym, że jesteście rodzeństwem. - Alves zaśmiał się głośno żartując sobie ze mnie.
- Odwal się Dani. Nie Twój interes.
- Oho zauważyłem stary, że chamstwem od Ciebie zajeżdża. I nie spodziewałbym się tego od Ciebie.

No super dzięki za komplement. Miałem na dziś dość, ale dorwał mnie jeszcze Cesc.
- Gerard, dlaczego nie przyznałeś się do Charlotte ? Przecież to Twoja siostra.
- To biedaczka a nie moją siostra! Wredna idiotka. Nie pasuje tu. Jest nikim. Musze coś zrobić by ją stąd jak najszybciej wywalili.
- Nie poznaje Cie. Ty i takie słowa o rodzinie? Dziwne to wszystko..

                                                           - Charlotte -

Mój plan powoli zaczyna działać. Dowiedziałam się od Tello, że w klubie wrze po ukazaniu się tego artykułu. Ale nie na temat rzekomego romansu tylko o tym, że Gerard Pique ma siostrę! Na pewno telefony się do niego nie urywają od dziennikarzy a w klubie też łatwo nie ma. Fantastycznie. Trochę szumu się w jego życiu przyda. I to jeszcze nie koniec jego problemów i niespodzianek ode mnie.

poniedziałek, 23 września 2013

Prolog

Już jako mała dziewczynka dużo przeszłam. Gdy skończyłam 5 lat mój ojciec zostawił mnie i moją mamę. Mój starszy brat Gerard od małego kochał piłkę nożną. Jednak mama stawiała na naukę a ojciec na sport. Uważała, że poprzez studia i dobrą pracę ustatkuje się i zapewni byt rodzinie a poprzez sport może nie osiągnąć nic. W ogóle nie mogli się dogadać. Ciągłe kłótnie, wyzwiska, wyprowadzki doprowadziły do ich rozwodu. Byliśmy na prawdę wspaniałą i kochającą się rodziną. Tak, byliśmy.
Najgorsze jednak było w tym to, że ojciec Joan kompletnie zapomniał w tym wszystkim o mnie. Postanowił, że on zabiera Gerarda a ja zostaję z mamą. Już on będzie mógł zapewnić Geremu rozwój sportowy a mnie oczywiście mama namówi na studia. Jak można tak rozdzielać rodzeństwo ?! Nie mogłam się z tym pogodzić, żal do ojca zostanie na zawsze do końca życia.
Zamieszkałam z mamą w bloku a ojciec z bratem zostali w naszym tzn. już w ich ogromnym i pięknym domu i jego nową partnerką. Nie dostawałam nic od ojca. Mama ledwo wiązała koniec z końcem. Żyłyśmy jak margines społeczny. Jakby mama nie straciła posady w pracy było by nam o wiele lepiej. Jednak po rozstaniu załamała się całkowicie. Mój kontakt z Gerardem kompletnie się urwał.

Gdy skończyłam 18 lat od razu poszłam do pracy. Musiałam zacząć zarabiać na siebie by mama miała lżej. To co ona zarobiła idealnie wystarczało na jedną osobę. Musiałam jakoś pomóc mamie i pogodzić to z nauką. Pracowałam w ekskluzywnej restauracji Aragon w Barcelonie. Cały czas śledziłam poczynania brata i jego klubu w którym grał. Chciałam tak bardzo się z nim spotkać, porozmawiać. Tęskniłam za nim.

Pewnego wieczoru dostałam polecenie od szefa bym obsłużyła pewną znaną parę. Podeszłam do stolika i nie mogłam w to uwierzyć. 
- O matko to Ty ?! - powiedziałam głośno podekscytowanym głosem i od razu wtuliłam się w Gerarda. - Tęskniłam za Tobą braciszku. Uśmiechnęłam się do niego a on odepchnął mnie i spojrzał z poirytowaniem.
- Znamy się ? Proszę mnie nie dotykać, bo straci Pani pracę! A sądze, że pieniądze są Pani bardzo potrzebne. - odpowiedziałam z pogardą i złapał za dłoń swojej partnerki i wraz z Shak wyszli z restauracji. 
Stałam nieruchomo przez dobre kilka minut i wpatrywałam się we drzwi. Do oczu napłynęły mi łzy i zaczęłam płakać jak małe dziecko. To było straszne. Własny brat się do mnie nie przyznał. Gardził mną. Wstydził się mnie. A może nie poznał? Nie no niemożliwe. Jak on śmiał?! Nigdy mu tego nie wybacze! To, że nie miałam tyle pieniędzy co on nie znaczyło, że może mnie tak traktować.
Oczywiście mój szef popadł w furie. W ogóle nie dał sobie nic wytłumaczyć. Musiałam pożegnać się z pracą za to jak potraktowałam jego klientów. 


                                                           - Rok później -

Przez ten czas nie odzywałam się do Gerarda. Jakoś znalazłam inną pracę. Sto razy gorszą i sto razy mniej płatną. Później dostałam się na studia. Na fizjoterapie w Uniwersytecie w Barcelonie. Zawsze o tym marzyłam. Przy okazji skończyłam kurs masażystki. Te umiejętności idealnie pasowałoby do mojego planu. Podczas trwania pierwszego roku studiów mieliśmy od razu praktyki. I w końcu nadszedł ten dzień. Pojawiłam się na treningu FC Barcelony. Jedna osoba z zarządu klubu zabrała mnie na trybuny. Gdy ujrzał mnie Gerard kompletnie nie wiedział o co chodzi. Jak to? Monica z moim przełożonym na trybunach? Jak się tam dostała? Tak zapatrzył się na mnie gdy biegł, że przewrócił się o słupek i upadł. Pokręciłam głową i śmiałam się głośno. Ty niezdaro. Pomyślałam. Oczywiście koledzy z drużyny mało nie pękli ze śmiechu i nie obeszli się od komentowania jego zachowania wobec mnie i wspominaniu i Shak.
Po skończonym treningu chłopcy udali się do szatni. Po małej przerwie zebrali się wszyscy w salce konferencyjnej a ja dotarłam tam po chwili wraz z trenerem Martino i jednym z klubowych medyków. Miałam takie szczęście, że dostałam się na praktyki właśnie tutaj. Nie tylko ze względu na Gerarda, chciałam też zdobyć potrzebne mi doświadczenie i kto nie chciał by pracować z takimi ciachami.

- Witajcie chłopcy. Poznajcie, to jest Monica i będzie waszą nową fizjoterapeutką i masażystką. Oczywiście na czas praktyk. Macie być uprzejmi wobec niej i mili. Nie tylko ona Wam będzie pomagać wracać do sprawności po meczach, ale wy tez musicie z nią dobrze współpracować. I oczywiście prosze być kulturalnym i dojrzałym facetem. Wiecie o czym mówie.- odpowiedział medyk wspominając o jednej z akcji gdzie tak samo pojawiła się młoda fizjoterapeutka, która szybko zwiała stąd nie mogą wytrzymać z żartami zawodników. Jednak teraz mina Gerarda była bezcenna. Już się bałam, że zaraz będę miała pracę i będę musiała nastawiać jego szczękę, bo tak odpadła gdy usłyszał, że zostaje.
Tak udało się! Pomyślałam i przywitałam się z każdym zawodnikiem z osobna. Dobrze, że medyk i trener nie podali mojego nazwiska. Oby tylko Gerard się nie wygadał. Teraz przynajmniej mogę włączyć mój plan w życie i zacząć działać. 


PS:
Witam Was :) Miałam zacząć pisać ten nowy blog dopiero wtedy jak dostane nowy szablon, ale coś nie mogę się go doczekać. Na razie więc szablon jest na zastępstwo a nowy pomysł na blog mam nadzieje, że Wam się spodoba. Pozdrawiam ;*